Autor: MM
Chłopcy poszli w nocy na Kazbek. Zaraz po nich poszli też Słowacy i Brytyjczyk pracujący dla gas&oil z gidem.
Autor: MC
A oto Mańki wymysły:
chrupiący chleb
pomidor
sok malinowy
i nie pamiętam więcej ale ciągle wymyśla jakieś niestworzone rzeczy. O, jajko sadzone jeszcze. Siedzimy w Meteostancji, czekamy na chłopaków, którzy już wkrótce powinni być. Zjadłyśmy po gorącym kubku i wyżebranym chlebie – tekturze z pasztetem sojowym. W Sali siedzą też z nami młodzi Gruzini: 7 młodych chłopców i dwie prześliczne Gruzinki. Jeden z nich próbuje śpiewać ale Mańka twierdzi że brzmi to jak gorzkie żale. Poza tym oburza się nieco, że będziemy musiały śpiewać Hej sokoły.
Ja pierdoła dzisiaj skręciłam kostkę – mój pierwszy poważny płacz. Bolało jak cholera, ale Mania od razu dała mi nurofen, altacet i opaskę elastyczna i jakoś żyję.
Rano była ładna pogoda, świeciło słońce i siedziałyśmy z Manią wystawiając swoje wdzięki na słońce. Potem niestety pogoda się skiepściła i poszłyśmy do namiotu. Leżałyśmy jak skóry z diabła – spałyśmy, słuchałyśmy muzy i z tego lenistwa nie chciało nam się przekręcić, chociaż leżałyśmy głową w dół.
Teraz siedzimy z Bobasem i tym drugim w Meteostancji i robimy NIC.
Aha! Andrzej powiedział, że ten Asi kolega (tu jest po rosyjsku, Mania musisz to uzupełnić!)
Autor MM:
Najwcześniej, około 15 wrócił Brytyjczyk z gidem. Jakieś 2 godziny poźniej wrócili Słowacy. Niestety nikt z nich nie widział naszych chłopców a pogoda zaczęła się psuć.
Autor MC:
21:39
Chłopaków jeszcze nie ma. Mnie się chce płakać. Słowaki mnie niemrawo pocieszają, że oni też kiedyś w Tatrach cała noc czekali na ranek
22:00
Gruzin od polskiego sera wręczył nam bez słowa czekoladę – na pocieszenie.
Teksty dnia: Słowacy śmieją się z polskiego języka podobnie jak my z czeskiego czy słowackiego i tak:
A wiesz jak jest po polsku parasol? – ćma na palicy
A wiesz jak jest po polsku rurociąg? – ciurak zamurowany
A wiesz jak jest po polsku szczur? – gangster kanałowy
Autor MM:
Chłopcy wrócili ok. 2 w nocy. Zmarznięci i bardzo zmęczeni. Czekali w górach aż mgła opadnie. Niestety nie udało im się zdobyć szczytu. Kazbek bardzo kapryśny. Mimo wszystko, jutro schodzimy na dół.